- głośnym miałczeniem, pomiałkiwaniem, trwa to właściwie cały czas z przerwami na sen
- ociera się o człowieka, domaga się głaskania, a gdy pogłaszcze się ją po grzbiecie wygina grzbiet do dołu, wysuwając pupę do góry
- kotka tarza się po podłodze zwijając się jak gąsienica i trąc tyłem głowy o podłogę
- przywiera przednimi łapami do podłogi i wygina pupę do góry

Charakterystyczna poza kotki w rui.
Wygięty grzbiet, kuper do góry i ogon przesunięty na bok.

Kotka wije się po podłodze, trąc głową o dywan.

Kotka zachęca kocura, przysuwa się do niego i nadstawia się.
Na zdjęciu powyżej przypadku jest to kocurek wysterylizowany.
Nie przeżywał on bynajmniej cierpień, że nie może stanąć na wysokości zadania jako koci mężczyna.
Po prostu nie bardzo wiedział o co chodzi i co kotka od niego chce
(mimo, że miał już takie doświadczenia i spłodził kociaki).
Są to główne objawy rui u kotki, która bardzo męczy się nie mogąc zaspokoić potrzeby przedłużania gatunku. Nie jest to romantyczna miłość do przystojnego kocura z sąsiedztwa lecz po prostu jej ciało przygotowane jest do wydania na świat młodych i domaga się aby nastąpiło zapłodnienie. Wielu ludzi doszukuje się w zachowaniu zwierząt obyczajów ludzkich. Tymczasem kotka w rui to nie jest dziewczyna, która cierpi bo nie pozwolono jest wyskoczyć na randkę. Kotka czuje przykry dyskomfort w swym ciele. Sterylizacja kotki zapobiegnie znoszeniu przez nią takich cierpień.
- ruja u kotki to nie jest to samo co cieczka u psa - kotka nie krwawi i nie musi chodzic w kubraczku
- pierwsza ruja pojawia się bardzo różnie - najwcześniej ok. wieku 6 miesięcy, a najpóźniej w wieku ok. półtora roku. Kotka, która urodziła i odchowała kocięta, bardzo szybko dostaje rui, nawet gdy kocięta mają 6 tygodni.
- Ważne! - nie można dopóścić aby kotka w rui uciekła z domu. Kotka będzie próbowała uciec w poszukiwaniu samca i najczęściej już nie wróci.
- częstotliwość i czas trwania rui też jest różny - kotka ma ruję co miesiąc lub co kilka miesięcy, ruja trwa od 2 dni do 2 tygodni (u młodej kotki ruja trwa krócej).
- ruję można wyciszyć, jednak robi się to przy pomocy leków bardzo szkodliwych dla kotki (groźba ropomacicza) i wtedy bardzo szybko trzeba zapisać kotkę na sterylizację
- najlepszym sposobem (i najbezpieczniejszym dla kotki) uniknięcia rui jest sterylizacja. Sterylizację kotki przeprowadza się po pierwszej rui (kotka nie musi a nawet nie powinna raz urodzić). Niektórzy lekarze są zdania, że sterylizacja przed pierwszą rują (u kotki przynajmniej 6-miesięcznej) zapobiega nowotworom sutek.
Niekiedy osoby wahają się czy poddać kotkę sterylizacji bo to oznacza pozbawienie jej szczęścia macierzyństwa. Kobieta, która nie może mieć dzieci, cierpi z tego powodu. Wyobraża sobie jak trzyma niemowlę w ramionach, jak je karmi i przewija, widząc dzieci na ulicy wyobraża sobie, że to mogłoby być jej dziecko. Tymczasem zwierzęta nie mają zdolności abstrakcyjnego myślenia i nie mogą sobie wyobrazić siebie jako matki z kociętami. Kotka nie mysli co by było gdyby bo nie umie zrozumieć myslenia warunkowego ani koncepcji przeszłości i przyszlości. Gdy małe się urodzą, mózg kotki dopiero wtedy odczytuje informację jak się nimi opiekować. Gdy małe mają ok. 4 miesięcy sygnały w mózgu ustają i kotka odpycha małe, zapomina, że jest matką.
Zabawne jest, że nawet wysterylizowana kotka, a nawet kocur mogą przeżywać macierzyństwo. Zdarza się, że małe kocięta zabrane z ulicy do domu szukają dorosłego kota, który zastąpi im matkę. Nie potrafią odróżnić płci i czasem potencjalną mamą jest kocur. Koty są różne, jeden odpędzi małego, a inny przygarnie dzieciaka i stanie się przybraną mamą lub tatusiem, jeśli jest to kocur i zapewni mu macierzyńską opiekę z wyjątkiem mleka.
Znalezienie dobrych domów dla kociąt jest trudne. Dlatego nie rozmnażajmy niepotrzebnie kociąt aby potem oddać je komuś, kto chce zabawki dla dziecka, a potem się znudzi i wyrzuci stworzenie na mróz.
Jeśli ktoś chciałby mieć w domu przez jakiś czas małego ślicznego kotka, może zostać wolontariuszem jakiejś organizacji prozwierzęcej, które często potrzebują osób mogących czasowo przechować kocięta i dorosłe koty.
Mój kocur Filutek (na zdjęciu powyżej) spłodził kocięta, gdy miał 6 miesięcy. Gdy nadszedł czas jego sterylizacji usłyszałam straszny wyrzut: zostałam oskarżona, że chcę pozbawić uciech kota, który już je poznał i będzie wiedział co traci, będzie cierpiał nie mogąc zaspokoić kotki... W opisanej wyżej sytuacji, zachęcany przez piękną kotkę, Filutek nie cierpiał, że "już nie może", lecz raczej nie za bardzo wiedział o co chodzi. Zabrakło hormonów, które powinny mu powiedzieć co ma w takiej sytuacji robić i co ta sytuacja w ogóle oznacza i w ogóle nie wiedział co stracił.