Prosiliśmy o pomoc dla suczki Edesy, która przebywała obecnie pod opieką Fundacji Canis. Suczka bardzo szybko i ladnie dochodziła do siebie. Operacja stawu biodrowego zostala przesunięta do czasu gdy suczka będzie w lepszym stanie. Wychodziła na spacery, ładnie jadała, wynika badań miała dobre i wydawało się, że szybko wydobrzeje i znajdzie nowy dom.
Niestety suczka nagle odeszła z nieznanych przyczyn.
12 lutego 2011 wolontariusz zgłosił bardzo zabiedzonego, słaniającego się psa, kulejącego na łapę na terenie jednego z centrów ogrodniczych. Niestety właściciel centrum odmowił pomocy w wydostaniu psa mówiąć "jak weszła do wyjdzie". Dopiero panowie z firmy ochroniarskiej pomogli wynieść niechodzącą suczkę. W samochodzie, tuliła się, obawiała się i było widać w jej oczach bezradność, rozpacz i prośbę o dobre traktowanie. Natychamista została zawieziona do kliniki calodobowej na Powstańców Śląskich gdzie zajęto się nią fachowo. Suczka jest wychudzona do granic możliwości (z tego też powodu nie miała już siły chodzić). Odżywiana jest dożylnie. Prześwietlenie uszkodzeonej (rana na udzie) tylnej łapy wykazało złamanie kosci udowej oraz pęknięcie panewki stawu biodrowego. W związku z tym, musi odbyć się operacja usunięcia główki kości udowej i gwożdziowanie łapy.